Biblioteka sądowa w XXI wieku – narzędzia, wyzwania, perspektywy
Biblioteka sądowa w XXI wieku – narzędzia, wyzwania, perspektywy
(fragment referatu Lecha Kozińskiego - głównego specjalisty w Wydziale Informacji Sądowej WSA w Warszawie wygłoszonego 7 maja 2015 r. na konferencji podsumowującej dorobek bibliotek sądów administracyjnych w okresie 35-lecia ich działalności – NSA : pełny tekst dostępny w Bibliotece WSA w Warszawie)
Biblioteki sądowe spełniają i spełniać będą dwojaką funkcję: po pierwsze stanowią bibliotekę wewnętrzną, z materiałami gromadzonymi pod kątem przydatności dla sędziów i pozostałych pracowników sądu, po drugie zaś, służą oczekującym na rozprawę interesantom, wśród których są i przedstawiciele palestry, i skarżący, chcący przejrzeć podstawowe akty prawne, czasem z literaturą przedmiotu. Istotny jest dla nich także dostęp do baz orzeczeń, który musi być zapewniony. Stopień „wewnętrzności” placówek, warunkowany jest fizycznym usytuowaniem biblioteki w budynku sądu: biblioteka WSA w Warszawie mieści się na pierwszym piętrze, w części dostępnej dla interesantów, w pomieszczeniach położonych przy salach rozpraw. Z natury rzeczy będzie zatem miała więcej czytelników spoza sądu niż biblioteka położona na ostatnim piętrze budynku w części „służbowej”. Oba aspekty są ważne, ale dla pracy sądu administracyjnego pojmowanego całościowo, pierwszy jest zdecydowanie istotniejszy.
Funkcjonowanie swoistych „państw w państwie” jakimi są – czy bywają – biblioteki w strukturze całego sądu i stopień ich zintegrowania z ogółem sądowej materii jest podstawowym wyznacznikiem ich przydatności, a zatem i zasadności ich istnienia w obecnej postaci. Co nie znaczy, że modyfikacje nie są możliwe.
Przydatność to zatem problem pierwszy, bo najważniejszy. Przydatność, mierzona może nie tyle liczbą zarejestrowanych odwiedzin, ile merytoryczną wartością rad i wskazówek – podkreślę: wyłącznie bibliotecznych i bibliograficznych – udzielanych przez bibliotekarzy. Co z kolei wynika przede wszystkim z tego, w jakim stopniu merytoryczni pracownicy bibliotek znają swoje księgozbiory i jak je kształtują. Należy mieć przy tym pełną świadomość, że ich rolą jest tylko dostarczenie narzędzi użytkownikom, którzy wiedzą jaki z nich zrobić użytek. Nie będzie natomiast rolą bibliotekarza opiniowanie trafności wyboru tych narzędzi.
Podstawową funkcją biblioteki sądowej jest przekazywanie informacji (pod tym szerokim pojęciem rozumiem oczywiście książki, czasopisma i pozostałe materiały biblioteczne) osobom, które ich potrzebują. Jeżeli bibliotekarz zrobi to dobrze – wspomniana przed momentem przydatność znajdzie swoje potwierdzenie, jeśli się pomyli, w opinii rozczarowanego czytelnika biblioteka staje się placówką niespecjalnie użyteczną. No, bo przecież i tak jest Internet, gdzie wszystko można sprawdzić… Postulowana w tym miejscu integracja polega więc również na wyrabianiu wzajemnego zaufania między bibliotekarzami a czytelnikiem. Problem oczywiście nie pojawił się w XXI wieku, ale nic nie wskazuje, by malał z upływem lat.
Informacja to w bibliotekarskiej pracy i tradycyjne drukowane książki, czasopisma, i pozostałe materiały biblioteczne, wśród których może się kryć zarówno wspomniana w poprzednim zdaniu literatura przedmiotu w postaci zdigitalizowanej, a także e-book, coraz chętniej wprowadzany na rynek przez czołowe prawnicze wydawnictwa. Mechanizm ten widać wyraźnie: część tytułów wydawano najpierw w postaci e-booków, by potem, jeśli tytuł chwycił, powtórzyć wydanie w ograniczonym nakładzie – w wersji papierowej. Zgoda, to były pierwsze próby i ich niepełne powodzenie wynika głównie z naszych przyzwyczajeń czytelniczych. Ale zbiór elektroniczny to jest przyszłość bibliotek, którą musimy zaakceptować, nawet jeśli nie chcemy. Zasadniczym jednak problemem jest przechowywanie zbiorów.
Od początku działalności Biblioteki WSA w Warszawie konstruowaliśmy jej księgozbiór tak, by zapewnić czytelnikowi możliwość wyboru. Ilu autorów, tyle spojrzeń na zagadnienie. Komentarze jednak uzupełniają się wzajemnie i – oświetlając rzecz pod różnymi kątami – pozwalają na wypracowanie jakiegoś sądu. Przytoczona wyżej opinia nie jest przecież pozbawiona podstaw: zdarzają się aspekty, których żaden z autorów nie ujmuje, trudności, w które bezpieczniej nie wnikać. Mamy na ten temat wyrobioną praktyką opinię: czasem porządna monografia jest przydatniejsza od powierzchownego komentarza. Jeśli zaś chodzi o ich dobór, miarodajna w znacznym stopniu jest marka wydawnictwa, choć i niemal niszowe oficyny mają czasem w ofercie interesujące tytuły. A poza tym – i tak decyduje (czy decydować powinien) osąd własny czytelnika. Z tym bywa jednak różnie, ale – co należy podkreślić – to nie jest sprawa bibliotekarza. Reguły naszego zawodu każą zapewniać każdemu zainteresowanemu możliwie kompletną ofertę.
Nie sądzę, aby pod tym względem wiele się zmieniło w najbliższych latach (może z wyjątkiem omówionego już wcześniej zastępowania książki drukowanej przez e-book). Wyszukiwanie publikacji i włączanie ich do zbiorów to proces niezmienny, a ewentualne perturbacje związane mogą być raczej z malejącym budżetem niż zanikającą ofertą. Kiedyś kupowaliśmy po dwa egzemplarze przeważającej większości pozycji, teraz to ewenement, spowodowany nie tylko zasygnalizowanym wcześniej brakiem miejsca. Jeśli chcemy zachować charakter naszej biblioteki, to jedyny wybór. Charakter zbiorów wynika z naszego najgłębszego przekonania, że systemu prawa administracyjnego nie można rozpatrywać w oderwaniu od innych działów i gałęzi prawa. Ograniczanie się zatem do pozycji, które stricte przynależą do, nawet szeroko rozumianego, prawa administracyjnego sprawiłoby, że zagadnienia „z pogranicza” nie byłyby możliwe do przeanalizowania w oparciu o dostępną u nas literaturę. Biblioteka sądu administracyjnego będzie zatem w przyszłości nabierała coraz bardziej interdyscyplinarnego charakteru, co akurat przewidzieć łatwo.
Podsumowanie
Dwadzieścia lat temu nikt nie myślał o komputerach, jako podstawowym narzędziu pracy, obecny sprzęt pozwala na nią choćby w czasie kilkunastominutowej podróży metrem. Ich stacjonarne wersje stoją na każdym biurku. Wypieranie książki drukowanej przez e-booki już ma miejsce, choć pewnie nie zdajemy sobie jeszcze sprawy ze skali zjawiska. Spróbujmy jednak znaleźć w nim pozytywne strony. Nadchodzi (już pewnie jest w naszych sądach) pokolenie cyfrowe, dla którego najistotniejsza jest szybkość pozyskiwania danych i możliwość sprawnej ich obróbki. Postulowana interdyscyplinarność bibliotek sądowych w tej sytuacji będzie raczej zaletą niż wadą. Biblioteka winna zapewnić czytelnikom stanowiska z dostępem do Internetu oraz baz danych, zawierających orzecznictwo oraz dać techniczną sposobność przetwarzania pozyskanych materiałów (oczywiście w zależności od obowiązujących uregulowań prawnych, a także od przyjętych w danym sądzie informatycznych zabezpieczeń przed wniknięciem do sądowych baz wewnętrznych). Prócz tego możliwość korzystania z systemów informacji prawnej, różnych od podstawowego, zakupionego dla wszystkich sędziów danego sądu (zadaniem bibliotekarza niech będzie baczne obserwowanie rynkowych nowości w tej dziedzinie) powinna – mamy taką nadzieję – skłonić potencjalnych gości biblioteki do stania się czytelnikami rzeczywistymi.
-
wytworzono:11-02-2016przez: Tomasz Gaj
-
opublikowano:11-02-2016 14:49przez: Tomasz Gaj
-
podmiot udostępniający:Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawieodwiedzin: 7833